niedziela, 31 sierpnia 2014

FASHION VICTIMS - BANGLADESZ (DLA OSÓB O MOCNYCH NERWACH)

FASHION VICTIMS - BANGLADESZ (DLA OSÓB O MOCNYCH NERWACH)

Kolejny post i kolejna dawka informacji dot. zatrudnienia ludzi w fabrykach w Bangladeszu, który stał się w szybkim czasie mekką odzieżową, głównie ze względu na niższe koszty produkcji. W swoich poprzednich postach (tutaj i tutaj) zaznaczałam jak taka sytuacja odbija się na zatrudnionych w fabrykach pracownikach, dzisiaj chciałabym żebyście zapoznali się z dwoma dłuższymi filmami dot. tragicznego wypadku w Rana Plaza z 24 kwietnia 2013r. Reportaże są szokujące, ale uwierzcie, nie zawierają tych najbardziej drastycznych scen. Mnie najbardziej porusza obojętność ze strony koncernów odzieżowych, które nie dbają, a tym bardziej nie kontrolują w żaden sposób warunków w jakich pracują ludzie: w jakiej znajdują się kondycji fizycznej/ psychicznej, czy są pełnoletni, czy są zmuszani do pracy, czy otrzymują wynagrodzenie, czy w końcu pracują w bezpiecznym otoczeniu. Nacisk na zwiększenie produkcji, nacisk na szybkie wykonanie danych partii towaru czy kwestie jakości produktów to główne zagadnienia, które interesują koncerny.

Ofiary pogrzebane pod gruzami Rana Plaza to prawdziwe ofiary modowego biznesu, prawdziwe "fashion victims" - jak zwykły się określać osoby, które są uzależnione od kupowania i śledzenia najnowszych trendów w modzie. Ja szczególnie polecam te reportaże wszystkim blogerkom modowym oraz osobom kreującym się na modłę stylowych magazynów  z najwyższej półki, określających siebie jako "fashion victims".






Wypadek miał miejsce jakieś 1,5 roku temu. Myślicie, że to wydarzenie cokolwiek zmieniło w polityce największych koncernów odzieżowych? Myślicie, że sytuacja ludzi w Bangladeszu i w innych azjatyckich skupiskach gdzie masowo produkuje się odzież, uległa polepszeniu?

Zapraszam do dyskusji.

piątek, 29 sierpnia 2014

DETOX FASHION - OBEJRZYJ KONIECZNIE!



DETOX FASHION - KAMPANIA GREENPEACE

Dzisiaj przesyłam Wam dwa krótkie filmiki, które w bardzo zwięzły, obrazowy i mocny sposób pokazują jakie są skutki modowego biznesu. Akcja zatytułowana Detox Fashion jest prowadzona przez organizację Greenpeace już od kilku dobrych lat jednak ja ani w poszczególnych sklepach ani nawet w prasie, internecie nie natrafiłam do tej pory na tę informację. Gorąco zachęcam do obejrzenia. To tylko kilka minut...







wtorek, 26 sierpnia 2014

MODA SPLAMIONA KRWIĄ, czyli: EKOLOGICZNE KONSEKWENCJE PRODUKCJI UBRAŃ








MODA SPLAMIONA KRWIĄ, czyli: EKOLOGICZNE KONSEKWENCJE PRODUKCJI UBRAŃ

Nie tylko niskie koszty zatrudnienia i produkcji oraz luźne prawo, które dopuszcza nadużyć w stosunku do zatrudnionych pracowników skłaniają koncerny odzieżowe do zlecania zamówień właśnie w krajach trzeciego świata. Przyczyną są również, a nawet przede wszystkim, lokalne przepisy ochrony środowiska, które nie są tak restrykcyjne jak w krajach europejskich oraz po prostu brak odpowiednich wytycznych prawnych odnośnie uzdatniania niektórych odpadów i substancji chemicznych co oczywiście potęguje nadużycia związane z ich stosowaniem i pozbywaniem się.




Nie jest tajemnicą, że przy produkcji, obróbce czy farbowaniu materiałów zużywa się ogromne ilości środków chemicznych oraz wody. Tak więc nie tylko niewolnicza praca stanowi jeden z głównych problemów krajów trzeciego świata, jest nim również widmo skażenia środowiska naturalnego oraz nieodpowiednie zabezpieczenie, przechowywanie oraz pozbywanie się odpadów, które skutkuje dużym procentem zachorowań i śmierci nie tylko wśród zatrudnionych pracowników ale również ludności, która ma kontakt z zakażonymi substancjami (woda, gleba, powietrze). To wiąże się również z bardzo szybkim obumieraniem lokalnej fauny i flory. 





Problemy ekologiczne rozpoczynają się już na plantacjach bawełny. Materiał, który większość z nas kojarzy jako naturalny jest traktowany już w czasie wzrostu dużą ilością środków tj. środki owadobójcze czy pestycydy. Nieodpowiednie wyposażenie ludzi pracujących przy zbiorach bawełny (odzież ochronna, maski) przy ciągłym kontakcie z tymi substancjami chemicznymi powoduje nie tyle zatrucie co zgon (z danych opublikowanych kilka lat temu przez BBC wynika, że każdego roku z powodu zatrucia pestycydami przy pracy przy uprawie bawełny umiera około 20 tys. ludzi!). Te dane są naprawdę przerażające a to tylko przecież wierzchołek góry lodowej. Zebrana bawełna jest poddawana kolejnym zabiegom, tj. mycie, wybielanie, farbowanie i ewentualnie drukowanie. Oczywiście każdy z tych procesów wymusza użycie kolejnych substancji chemicznych - jest ich w tej chwili około 9 tysięcy! a niektóre z chemikaliów są szczególnie niebezpieczne dla zdrowia i życia człowieka, są to m.in. chlorowe wybielacze, silnie trujący formaldehyd, toksyczne barwniki czy parafiny. Szokujące dane opublikowane przez BBC ujawniają również, że około 20% użytych chemikaliów, głównie barwników wraca wraz z zużytą wodą do środowiska naturalnego. Tym samym żrące i rakotwórcze substancje to ilości rzędu nawet 50 tys. ton rocznie, które bezpośrednio trafiają do środowiska naturalnego. Dostęp do czystej wody pitnej stanowi w krajach trzeciego świata wręcz luksus. Ile to razy spotykamy się z kampaniami różnych firm, z których "część dochodu" zostaje przekazana na zaopatrzenie ludności w czystą wodę: budowanie studni czy tworzenie odpowiedniej infrastruktury. Wyobraźcie sobie teraz, że przy tworzeniu jednej bawełnianej koszulki zostaje zużyte ok. 20 litrów wody! Przy produkcji takich materiałów jak bambus czy materiały sztuczne ilości te są oczywiście o wiele większe. Czy Wy też widzicie tutaj przede wszystkim ogromne pokłady HIPOKRYZJI?!




Co z innymi materiałami?
Produkcja takich materiałów jak: wełna, bambus, len czy wiskoza nie zawsze wymaga tak dużego nakładu środków chemicznych a przynajmniej jest ograniczona do poszczególnych jej etapów, i tak np. wełnę obowiązkowo zanurza się w płynach odkażających, przekształcenie bambusa na materiał pochłania ogromne ilości wody, przy uprawie lnu, pomimo jego antybakteryjnych właściwości i biodegradacji, wciąż wykorzystuje się pestycydy a produkcja wiskozy wiąże się ze wzrostem wycinki drzew oraz zastosowania dużej ilości środków chemicznych.

Wytworzenie tych sztucznych materiałów powoduje największą katastrofę dla środowiska, np. nylon czy poliester, których produkcja z roku na rok wzrasta. Przy produkcji nylonu ma miejsce wydzielanie się szkodliwych substancji, chociażby tlenku azotu (groźny gaz cieplarniany) a w momencie rozkładania się materiału wciąż uwalniane są do gleby bardzo szkodliwe substancje metali ciężkich. Produkcja poliestru generuje oprócz środków chemicznych przede wszystkim ogromne ilości wody.





Materiałem, który możemy od jakiegoś czasu znaleźć w bieżących kolekcjach w poszczególnych sklepach jest bawełna ekologiczna (m.in. uprawiana bez użycia pestycydów, z użyciem naturalnych środków do farbowania). Pojawienie się materiału, którego wytworzenie odbywa się w naturalny sposób jest głównie uwarunkowane bieżącą modą na ekologiczne produkty i styl życia. Nie łudźmy się, że koncerny odzieżowe godzą się na spowolnienie procesu produkcji, wprowadzenie nieco wyższych cen dlatego, że troszczą się o środowisko naturalne - budowanie zaufanego wizerunku firmy oraz przekonanie konsumenta o stosowaniu humanitarnych oraz ekologicznych działań to przede wszystkim strategia, która przynosi wielomilionowe zyski. Niestety pomimo tego, że produktów z bawełny organicznej jest coraz więcej zainteresowanie nimi jest bardzo małe. Świadomość potencjalnego klienta odnośnie procesu produkcji materiałów wciąż jest bardzo znikoma a przy zakupie kieruje się on przede wszystkim ceną.





Z roku na rok sprzedaż ubrań wciąż wzrasta, z roku na rok firmy coraz bardziej obniżają ceny próbując skusić swoją ofertą potencjalnych klientów, z roku na rok coraz więcej odpadów trafia na wielkie wysypiska oraz zatruwa i niszczy środowisko naturalne - skutki tego są nieodwracalne i to nie tylko dla państw trzeciego świata ale dla nas wszystkich. Coraz łatwiej przychodzi nam kupowanie (bo coś kosztowało kilka złotych) a następnie, po krótkim czasie, pozbywanie się tego, bez zastanowienia jakie to ma konsekwencje dla środowiska naturalnego. Dlatego następnym razem robiąc zakupy w sklepie po pierwsze zastanów się czy rzeczywiście potrzebujesz kolejnej koszulki, po drugie  - zwróć uwagę na to, z jakich materiałów została wykonana. Zawsze równie dobrze możesz poprosić sprzedawcę aby pomógł Ci w znalezieniu rzeczy wykonanych w 100% z bawełny organicznej. Bądź świadomym konsumentem!





Po stopniowym zapoznawaniu się z informacjami, które w dużym skrócie Wam tutaj przedstawiłam, nie mogłam ukryć oburzenia, smutku ale również rozczarowania. Poczułam się oszukana i w dalszym ciągu czuję się oszukiwana za każdym kiedy mijam witryny sklepowe. Pytam: Jak daleko posuwają się giganty odzieżowe kiedy tworzą kampanie z udziałem największych gwiazd, z których dochód ma być poniekąd przekazany na pomoc najuboższym i najbardziej potrzebującym tego świata, podczas gdy to właśnie ich działania zmuszają tych ludzi do niewolniczej pracy, to ich działania doprowadzają do wyniszczenia środowiska naturalnego. Z jaką łatwością człowiek w obliczu łatwego zysku i wielkich pieniędzy jest w stanie zniszczyć czyjeś zdrowie i życie. Tam wody w rzekach zmieniają kolory na tęczowe a w pobliskiej galerii z plakatu uśmiecha się do nas modelka w najnowszym modelu dżinsów i zwiewnej bluzce. Moda splamiona zarazą, biedą, chorobą i krwią. 

Co Wy o tym myślicie?






Zdjęcia, źródło: Internet
Zdjęcia przedstawiające modelki są poglądowe i nie mają na celu wskazywać na konkretną firmę.

niedziela, 24 sierpnia 2014

ŁAMANIE PRAW PRACOWNICZYCH I PRAW CZŁOWIEKA POD OSŁONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCI SPOŁECZNEJ




ŁAMANIE PRAW PRACOWNICZYCH I PRAW CZŁOWIEKA POD OSŁONĄ ODPOWIEDZIALNOŚCI SPOŁECZNEJ

Czy zastanawialiście się kiedykolwiek jak wygląda proces produkcji ubrań a przynajmniej część związana z ich fizycznym tworzeniem? Wielkie koncerny odzieżowe nie posiadają własnych fabryk a współpracują z dostawcami, których placówki znajdują się przede wszystkim w krajach trzeciego świata (kraje azjatyckie a ostatnio afrykańskie). W samym Bangladeszu ilość takich fabryk sięga 5 tysięcy. W ostatnim czasie przeniesiono część produkcji do krajów afrykańskich na co wpłynęły działania związków zawodowych w państwach azjatyckich, które to "wymusiły" na pracodawcach podwyższenie najniższego wynagrodzenia. W takiej sytuacji dostawcy byli zmuszeni podnieść koszty swoich usług a to spowodowało, że koncerny odzieżowe zaczęły szukać innych alternatywnych a przede wszystkim bardziej opłacalnych regionów. W miejsce dotychczas najtańszych Chin czy Bangladeszu pojawiła się chociażby Etiopia, która oferuje "lepsze" warunki finansowe (oczywiście skutkujące wyzyskiem zatrudnionej w powstających fabrykach ludności).





W fabrykach warunki pracy i kwestie związane z bezpieczeństwem nie są w najlepszym stanie a prawa pracownicze są nagminnie łamane. Przymusowa praca, zatrudnianie dzieci, brak wynagrodzenia, brak dostępu do toalety to tylko niektóre z zagadnień, za których uregulowaniem stoi nie tylko lokalne prawo każdego państwa ale również takie placówki jak: Międzynarodowa Organizacja Pracy (MOP), Konwencja Narodów Zjednoczonych czy organizacja zajmująca się Prawami Dziecka. Ja sama odnoszę wrażenie, że głośne deklaracje poszczególnych koncernów odzieżowych o ścisłej współpracy z danymi organizacjami oraz zapewnienia o ciągłych kontrolach, które odbywają się we wszystkich fabrykach, w których ubrania danej marki są produkowane - to bardziej działania PR-owe mające na celu przekonać potencjalnego konsumenta, że produkcja odbywa się w humanitarnych, przyzwoitych warunkach. Absurdalne wydają mi się posunięcia do takiego stopnia żeby np. wmawiać ludziom, że w momencie kiedy taki kontroler wykryje, że w danej fabryce pracuje dziecko natychmiast zostaje nawiązany kontakt z dzieckiem oraz jego rodzicami a kontroler staje na głowie żeby dziecko mogło normalnie ukończyć szkołę. Prawdą jest, że dzieci są zmuszone pracować już w tak młodym wieku dlatego, że pensja rodziców nie wystarcza na utrzymanie całej rodziny. Ostatnie wydarzenia związane z wycofywaniem się koncernów odzieżowych ze współpracy z azjatyckimi fabrykami, w których podniesiono minimalną płacę dowodzi, że to właśnie chęć jeszcze większego zysku jest elementem, który decyduje o polityce współpracy z krajami trzeciego świata. I to wszystko za ukrywaniem się za zasłoną odpowiedzialności społecznej.





Jak natomiast wygląda sytuacja w samych fabrykach?

Prawa praconicze:
- Pracownicy często nie otrzymują całego wynagrodzenia bądź to wynagrodzenie nie jest równe minimalnemu (to minimalne wynosi kilka centów za godzinę!), pensje nie są wypłacane regularnie i na czas.
- Godziny pracy nie są zgodne z prawem. Wszystko oczywiście jest ustosunkowane do norm danego kraju jednak często nawet te zawyżone normy są przekraczane a zwyczajem jest, że ludzie pracują po kilkanaście godzin dziennie, nie zawsze otrzymując z tego tytułu wynagrodzenie za nadgodziny (ma to po prostu charakter przymusowej pracy).
- Zwolnienie chorobowe to przywilej, na który mało kto może sobie pozwolić, rzadko również pracodawcy honorują takie zwolnienie - jest to związane z tym, że aby otrzymać dokument od lekarza trzeba za niego zapłacić (na co oczywiście nie stać ludzi, którzy i tak pracują za marne wynagrodzenie). 
- Jeśli kobieta jest w ciąży przeważnie dochodzi do zwolnienia, w nielicznych fabrykach honoruje się urlop macierzyński.
- Zwalniani są również pracownicy, którzy przystępują do związków zawodowych bądź do zawierania układów zbiorowych.
- Zatrudniane są dzieci poniżej 14-15 roku życia co jest związane przeważnie ze złą sytuacją materialną rodziny. Podejmowanie pracy w fabryce na stanowisku krawcowej jest ponadto pracą o wiele bezpieczniejszą niż inne zajęcia, często bardziej obciążające fizycznie (np. praca w kopalni bądź przy uprawach) bądź sytuacja gdy dziecko w wieku kilku lat trafia na ulicę i jest zmuszone do prostytucji.






Bezpieczeństwo:
- Wyjścia ewakuacyjne nie tyle nie są oznakowane, dobrze oświetlone czy łatwo dostępne, często są po prostu zastawione a nawet zamknięte na klucz - takie sytuacje doprowadziły kilkukrotnie do śmierci pracowników, którzy nie mieli możliwości bezpiecznego ewakuowania się z fabryki w wyniku pożaru.
- Pracownicy nie są przeszkoleni z postępowania w razie awarii czy wybuchu pożaru. 
- W fabrykach brak podstawowego wyposażenia przeciwpożarowego: gaśnice, maski, ochronne nauszniki i rękawice; często po prostu nawet nie ma zainstalowanych alarmów przeciwpożarowych.
- Budynki nie przechodzą odpowiednich kontroli co prowadzi co tragedii w wyniku zawalenia się części bądź całego budynku.





Warunki pracy:
- O ile stanowiska przy których pracują pracownicy są czyste i dobrze oświetlone, nie można tego powiedzieć o zapleczach i magazynach, które często są brudne i zagracone.
- Fabryki nie dbają o zamontowanie odpowiednich urządzeń regulujących temperaturę dlatego często praca odbywa się w nieludzkich wysokich temperaturach.
- Brak wystarczającej ilości łazienek, większość z nich nie jest regularnie czyszczona. W wielu przypadkach wyznacza się określone pory na to aby móc skorzystać z toalety, poza wyznaczonym czasem toalety oczywiście są zamykane na klucz.
- Brak szafek pracowniczych.
- W poszukiwaniu pracy ludzie nie rzadko zmieniają miejsce zamieszkania, o które ma obowiązek zadbać nowy pracodawca. Skutkuje to tym, że często ludzie trafiają praktycznie do metrowych boksów, które są ciasne i utrzymane w niehigienicznych warunkach. Bywa również tak, że dostęp do "nowych mieszkań" jest ograniczony przez pracodawcę.





Praca w fabrykach, w których tworzone są nasze ulubione rzeczy z sieciówek przypomina pracę niewolniczą na co wskazują przede wszystkim uzależnienie od pracodawcy, stworzenie miejsc zamieszkania, które są integralnie związane z miejscem pracy, minimalne głodowe wynagrodzenie, brak odpowiedniego przeszkolenia w kwestii przysługujących praw oraz zapoznania się z instrukcjami związanymi z bezpieczeństwem. Nieludzkie warunki, tj: przegrzane pomieszczenia w pracy, brak ciągłego dostępu do toalet czy nadgodziny oraz mieszkania pracownicze przypominające małe klitki są następstwem milionowych oszczędności jakie generują koncerny odzieżowe na współpracy z dostawcami. Pomyślcie tylko jak bardzo zmieniłaby się sytuacja materialna ludzi zamieszkujących kraje trzeciego świata gdyby wymagania finansowe koncernów nie były tak skrajne, a przede wszystkim gdyby wartość ubrań na europejskim i amerykańskim rynku nie była tak drastycznie zaniżona. 

Już niedługo post poruszający kwestie ochrony środowiska związanego z produkcją ubrań. Zachęcam do komentowania:)




Zdjęcia, źródło: Internet

niedziela, 17 sierpnia 2014

WYZYSK I ŁAMANIE PRAW CZŁOWIEKA DLA SUKIENKI ZA FUNTA





WYZYSK I ŁAMANIE PRAW CZŁOWIEKA DLA SUKIENKI ZA FUNTA

Często nie zastanawiamy się gdzie została wyprodukowana nasza ulubiona sukienka. Istotne jest, że pochodzi z nowej kolekcji, świetnie leży i ma atrakcyjną cenę. Uśmiechnięta ekspedientka w nowocześnie urządzonym sklepie pomaga nam w wyborze rozmiaru a później wkłada nasz łup do kolorowej torby. Zwykło się mówić, że rzeczy, którymi się otaczamy są produkowane w Chinach, istnieje mnóstwo powiedzeń i stwierdzeń, które podkreślają rolę Chin w imporcie różnorodnych towarów na cały świat. Ale czy kiedyś zastanawialiście się jak wygląda taka produkcja i w jakich warunkach się odbywa?





Cykl postów dot. odpowiedzialności społecznej i ochrony środowiska związanymi z produkcją ubrań chciałabym rozpocząć głośną ostatnio akcją, która miała miejsce w Wielkiej Brytanii. Dwie z klientek popularnej marki odzieżowej Primark znalazły, wszyte od strony wewnętrznej ubrań, metki z hasłami: "Jesteśmy zmuszani do pracy w nieludzkich godzinach" oraz "Wyzysk i poniżające warunki pracy". Chociaż zdarzenie odbiło się dosyć szeroko w mediach przedstawiciele marki uznali, że incydent jest wybrykiem lokalnych mieszkańców. Ta akcja, bez względu na to czy została zorganizowana przez pracowników fabryk czy też była przeprowadzona przez miejscowych daje bardzo dużo do myślenia - miała bowiem na celu zwrócić uwagę na konkretny problem, który dosyć szybko został zupełnie zbagatelizowany przez przedstawicieli firmy oraz klientów. Wskazuje na to już chociażby sam wywiad z dziewczyną, która zakupiła "felerną" rzecz. Otóż stwierdziła, że nie miała pojęcia że jej sukienka została wykonana w jednym z krajów tzw. trzeciego świata. Mi samej nie chce się wierzyć, że człowiek może być aż tak nieuświadomiony bo chyba większość z nas zdaje sobie sprawę, że firmy aby jak najbardziej oszczędzić na produkcji oraz wprowadzić konkurencyjne ceny korzystają z usług fabryk i zaopatrują się w towar właśnie w najbiedniejszych częściach świata gdzie jest łatwy dostęp do taniej siły roboczej a prawo nie jest tak "rygorystyczne" jak chociażby w krajach europejskich, o ile w ogóle można mówić o przestrzeganiu prawa w tamtych regionach. Sami przedstawiciele firmy traktują zdarzenie w kategoriach złośliwego incydentu i próbują ustalić kto brał w tym udział nie zwracając uwagi na kwestię, której dotyczą wyszyte infromacje. Największe sieciówki działają praktycznie na identycznych zasadach i chociaż większość z nich zaświadcza, że w fabrykach, z którymi współpracują odbywają się kontrole, to łamanie praw nie tyle pracowniczych co łamanie praw człowieka jest na porządku dziennym.





Okazuje się, że zdarzenie, które miało miejsce w Wielkiej Brytanii nie jest odosobnione. Takich incydentów, które zostały wytropione przed media było kilka, zanotowano je w różnych częściach świata. Jedna kobieta znalazła taką oto wiadomość w języku mandaryńskim zatytułowaną "SOS SOS SOS": "Jesteśmy więźniami zakładu karnego Hubei Xiangna. Od dłuższego czasu pracujemy przy produkcji odzieży przeznaczonej na eksport. Praca trwa po 15 godzin na dobę, a jedzeniem, którym nas żywią, pogardziłyby psy i świnie. Traktują nas jak woły w polu". Myślę, że większość z nas zdaje sobie sprawę z tego jak wyglądają warunki życia oraz warunki pracy w krajach trzeciego świata, jak traktowani są ludzie i za jakie mizerne wynagrodzenie godzą się pracować. Przeludnienie, bieda, choroby - na tym wszystkim budują swoje zaopatrzenie największe koncerny odzieżowe a pojedyncze "wołania o pomoc" bądź próby zwrócenia uwagi na ten problem podjęte przez lokalne ugrupowania nie mają siły przebicia wśród bijących jasnym światłem bilbordów zachęcających nas do kupna rzeczy za śmiesznie niską cenę.




Nie mam zamiaru tutaj przekonywać Was, że kupowanie ciuchów jest najgorszym złem a tym bardziej odciągać Was od robienia samych zakupów. W moim przekonaniu bardzo istotne jest uświadomienie ludzi, w jaki sposób i w jakich warunkach powstają rzeczy, które później noszą. Przykład brytyjski pokazuje, że wciąż nie jest to temat wszystkim znany i często sama wiedza potrafi diametralnie zmienić nasze podejście do zakupów a przede wszystkim kwestii posiadania rzeczy (ja przynajmniej głęboko w to wierzę).

Zapraszam do dyskusji.



Zdjęcia, źródło: Internet

środa, 13 sierpnia 2014

ZAKUPY PRZEZ INTERNET - ZA I PRZECIW, cz.2




ZAKUPY PRZEZ INTERNET - ZA I PRZECIW, cz.2

Nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy zakupy przez internet do dobry czy zły pomysł, wszystko bowiem zależy od tego co chcemy kupić, gdzie mieszkamy, jakie mamy możliwości i wyczucie. Zarówno w sklepie stacjonarnym jak i wirtualnym czekają na nas identyczne "zagrożenia", które sprawiają, że nasz koszyk puchnie w zastraszającym tempie a objętość portfela maleje. U mnie zakupy ciuchów przez internet się nie sprawdzają i zdecydowanie bardziej wolę zakupy w sklepach stacjonarnych gdzie daną rzecz mogę przymierzyć i sprawdzić jak się w niej "czuję". To, na co zwracam od dłuższego czasu uwagę to skład i jakość materiału, które powodują, że nawet sweter, który leży na mnie idealnie zostaje odłożony z powrotem na półkę jeśli okazuje się, że po pierwszym praniu może się rozciągnąć czy brzydko zmechacić. Kupuję przez internet całą masę innych rzeczy - książki, kosmetyki, środki czystości, artykuły spożywcze (tylko te zamykane w opakowaniach) czy artykuły wyposażenia i wystroju domu - i praktycznie nigdy się nie zawiodłam.


MOJE RADY:
1. Przede wszystkim sprawdź swoją garderobę i zobacz ile rzeczy kupiłaś przez internet i czy okazały się one trafionym czy nietrafionym zakupem. Ja spośród zakupionych ok. 15 par butów tylko z dwóch byłam zadowolona, a części garderoby, w których rzeczywiście chodzę mogę policzyć na palcach jednej ręki. Ogromną ilość, zwłaszcza sukienek i bluzek, wystawiałam do odsprzedaży - czas poświęcony na wyszukiwania a później na zwroty bądź sprzedaż po dużo obniżonej cenie, uważam za bezpowrotnie stracony. Jeśli masz podobnie to daj sobie spokój z taką formą zakupów i ogranicz się maksymalnie do zakupu dodatków - mi takie działanie dodatkowo pozwala przebrnąć przez proces odchudzania własnej garderoby (więcej na ten temat w moich postach z lipca). Natomiast moja strategia robienia zakupów polega na tym, że jeśli coś sobie upatrzę w sklepie stacjonarnym, od razu sprawdzam czy jest dostępne online i w jakiej cenie - wtedy mam pewność, że będę zadowolona. Buty zawsze mierzę w sklepie i albo kupuję od razu albo zamawiam online jeśli cena jest dużo niższa. Po tym jak byłam zmuszona zrezygnować z chodzenia w obuwiu, które było przede wszystkim niewygodne czy źle wyprofilowane (często pomimo wysokiej ceny) nie dam się więcej namówić na zakup obuwia w ciemno:)




2.Jeśli często robisz maraton po butikach, odwiedzasz dany sklep i nigdy, ale to NIGDY w nim nic nie kupiłaś to raczej mało prawdopodobne, że kupując rzecz tej samej marki przez internet będziesz z niej zadowolona. To działa również w drugą stronę - jeśli jesteś stałą klientką butiku, znasz materiały z jakich wykonane są ubrania, odpowiada Ci charakter i styl  - kupuj śmiało. Jeśli zaopatrujesz się regularnie w te same kosmetyki (świetnie sprawdzają się na Twojej skórze) możesz je zamawiać przez internet - ceny są z reguły o wiele niższe niż ceny regularne w drogeriach czy aptekach. U mnie to rozwiązanie sprawdza się już od długiego czasu. Pamiętaj, bardzo atrakcyjna cena może się wydać podejrzana. Przed zakupem zwróć uwagę na informację odnośnie daty ważności produktu, zwłaszcza na aukcjach internetowych. Jeśli takiej informacji nie ma, zapytaj o nią sprzedawcę.

3. Przykładowo chcesz kupić sukienkę na niedługo zbliżającą się okazję. Gdzie poświęcić czas na szukanie, gdzie kupić? Jeśli masz upatrzony model i kolor sukienki, np. czerwona mini z baskinką bądź czarna maxi z cekinami a dodatkowo z trafnością zakupów nie masz problemu - polecam internet. Dobra wyszukiwarka wskaże od kilkudziesięciu do kilkuset modeli. Wyszukiwanie może zająć kilka godzin ale zaoszczędzisz sobie maratonu od sklepu do sklepu oraz od galerii do galerii w poszukiwaniu tego, co siedzi Ci w głowie. Jeśli jeszcze nie wiesz co na siebie włożysz i nie masz skonkretyzowanej wizji - polecam sklep stacjonarny. Nie spędzisz kilkunastu, względnie kilkudziesięciu godzin na przetrząsaniu internetu wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu kreacji, co rusz zmieniając koncepcje na mini czy midi oraz koronka czy siateczka. Kilkugodzinna wizyta w galerii handlowej i bardziej "ograniczony" wybór pozwolą Ci szybciej i łatwiej podjąć decyzję.

4. Pamiętaj o oszczędzaniu! Posty lipcowe (m.in. tutajtutaj i tutaj) były głównie poświęcone zrywaniu z nałogiem kupowania. Nie zapominaj o racjonalnych zakupach, dodatkowo staraj się płacić za zakupy gotówką. Jeśli ta metoda płatności Ciebie nie przekonuje (racją jest, że w dzisiejszych czasach posługujemy się głównie plastikiem) - zanotuj zakup w dzienniczku wydatków (bardziej szczegółowo o dzienniczku piszę tutaj. Przed kupnem sukienki zorientuj się czy posiadasz już w swojej szafie pasujące dodatki (równie dobrze możesz je pożyczyć od mamy, siostry czy przyjaciółki). Zaopatrywanie się na każde ważne wyjście w nową kreację i dodatkowe "uzupełniacze" może pochłonąć sporą część budżetu i tylko zagraci szafę. Zastanów się również czy będziesz mogła założyć sukienkę na co dzień i zestawić ją ze swoją ulubioną kurtką/ marynarką czy ciężkimi butami. Nigdy nie kupuj rzeczy, którą masz zamiar założyć tylko raz (wyjątkiem są oczywiście suknie na wielkie bale).  




5. Robiąc zakupy w sklepie stacjonarnym zawsze mierz rzeczy, nawet jeśli jesteś zmuszona stać 15 minut w kolejce do przymierzalni. W domu bowiem może się okazać, że zakup jest totalnie nietrafiony a ponowna podróż do sklepu i zwrot pochłonie o wiele więcej czasu oraz zszarga nerwy. Staraj się kupować w sklepach, które masz na wyciągnięcie ręki - znajdują się blisko pracy czy miejsc, w których często bywasz. Dzięki temu nie będziesz musiała przedzierać się przez pół miasta a wypad na zakupy będzie przyjemniejszą, relaksującą chwilą po ciężkim dniu w pracy. 

6. Robiąc zakupy przez internet wyznacz sobie czas jaki możesz poświęcić na buszowanie po stronach. Często nie zdajemy sobie sprawy jak wiele godzin przesiadujemy na przeglądaniu ofert.

7. Kupując względnie tanią rzecz nie warto poświęcać czasu na szukanie innych alternatyw. Wiesz, że szukając dalej możesz znaleźć to samo 10-20zł taniej? OK. A teraz spróbuj obliczyć ile jest wart Twój czas na wyszukiwanie takiej rzeczy (najlepiej jak weźmiesz pod lupę swój dochód). Może się okazać, że spędzenie kolejnej godziny czy dwóch jest zupełnie nieopłacalne (to dotyczy zarówno zakupów w sklepach stacjonarnych jak i tych przez internet). Kiedy podliczysz koszty paliwa, biletów, prądu i przede wszystkim swojego czasu może się okazać, że znacznie przepłacasz! 



Zdjęcia, źródło: Internet

wtorek, 12 sierpnia 2014

ZAKUPY PRZEZ INTERNET - ZA I PRZECIW, cz.1









ZAKUPY PRZEZ INTERNET - ZA I PRZECIW, cz.1

Przez ostatnie lata zakupy online stały się na równi popularne (jeśli nie bardziej) co zakupy w sklepach stacjonarnych. Oferowany asortyment jest bardziej zróżnicowany, często nietypowy/ oryginalny, zazwyczaj w niższych cenach (zwłaszcza kosmetyki). Im większy wybór tym więcej możliwości ale i więcej pokus. Zakupy przez internet mają swoich zwolenników i przeciwników, poniżej omówienie najważniejszych zagadnień oraz ich "za" i "przeciw".




WYGODA I CZAS. Większość osób to właśnie ten argument podaje w pierwszej kolejności kiedy pytamy o to, co przemawia na korzyść zakupów online. W tej chwili zakupy możemy robić wszędzie tam, gdzie mamy dostęp do internetu, nie tylko w domu ale również w podróży, restauracji czy chociażby czekając na wizytę u lekarza. Robiąc zakupy w domu nie musimy wybierać odpowiedniego ubioru, nie musimy robić makijażu i układać włosów. Zamawiamy nową sukienkę siedząc wygodnie w piżamie i kapciach, z potarganymi włosami i kubkiem kawy w ręku. Nie musimy jechać przez pół miasta, stresować się korkami a później tracić kolejnych godzin na przeszukiwanie sklepowych wieszaków w znalezieniu wymarzonej sukienki i znów tracić czas w kolejce do przymierzalni czy sklepowych kas. W internecie szybciej znajdujemy interesującą nas rzecz choć z drugiej strony większy wybór to również większy chaos. Często zanim zdecydujemy się na upatrzoną sukienkę przewalamy jeszcze dodatkowo setki stron czy aby nie ma ładniejszego modelu albo bardziej intensywnego koloru. Czy zatem na pewno oszczędzamy aż tak dużo czasu? Dodatkowo listonosz czy kurier, który dostarcza przesyłkę nie zawsze zastaje nas w domu. Jesteśmy zmuszeni udać się na pocztę i tam również swoje odczekać. Zanim zatem otrzymamy naszą sukienkę mija kilka a nawet kilkanaście dni, w sklepie stacjonarnym zaopatrujemy się w nią w kilka chwil. 




WYBÓR I ILOŚCI. Obecnie nie ma rzeczy, których nie moglibyśy dostać przez internet. Często wystarczy wpisać w wyszukiwarkę określoną frazę i możemy wybierać z naprawdę sporego zróżnicowanego asortymentu wielu firm, szczególnie tych zagranicznych, które nie mają swoich stacjonarnych placówek na terenie Polski. To samo dotyczy ekskluzywnych, często ekstrawaganckich bądź po prostu unikatowych sklepów, poczynając od ubrań, poprzez kosmetyki, sprzęty zakończywszy na egzotycznych roślinach czy przyprawach - online dostaniemy niemal wszystko:) Większy wybór, więcej ofert, więcej możliwości to również niestety większe zakupy. W moim przekonaniu na zakupy online wydajemy o wiele więcej i przede wszystkim dajemy się "namówić" na dorzucenie do naszego wirtualnego koszyka dodatkowych, często zupełnie niepotrzebnych artykułów (bo koszt przesyłki jest jeden) łudząc się przy tym, że oszczędzamy. 




MOŻLIWOŚĆ ZWROTU. Prawo konsumenta wyraźnie mówi, że zakupioną przez internet rzecz możemy zwrócić w przeciągu określonego terminu bez podawania jakiejkolwiek przyczyny. Jest to wygodne zwłaszcza dla osób, które nie lubią bezpośrednich konfrontacji ze sprzedawcami co czasem wiąże się ze stresem i nieprzyjemnymi komentarzami. Warunki przyjęcia zwrotu są niemal identyczne jak w sklepie stacjonarnym - rzecz nie może być używana, klient musi posiadać dowód zakupu. Trzeba tutaj zaznaczyć, że o ile kupując online sprzedawca ZAWSZE ma obowiązek przyjąć zwrot (robiąc zakupy przez serwisy aukcyjne zwróćcie uwagę czy sprzedawca prowadzi firmę i czy wystawia dowody zakupu - w innym przypadku możecie się naciąć na sprzedających na czarno, którzy nie będą odpowiadać na wasze wiadomości ani odbierać telefonów a tym bardziej nie przyjmą zwrotu) tak niektóre sklepy stacjonarne nie uznają takiej możliwości (zwłaszcza jeśli asortyment jest przeceniony). Kiedyś udało mi się kupić buty w "atrakcyjnej cenie" w centrum outletowym! Jakie było moje zdziwienie kiedy okazało się, że online identyczne buty są o 30 zł tańsze - i to już z przesyłką. Nie lubię przepłacać więc stwierdziłam, że przy najbliższej okazji zwrócę buty ale kiedy sięgnęłam po paragon zauważyłam, że z tyłu na paragonie widnieje informacja "Towar nie podlega zwrotowi". Nauczka na przyszłość aby wpierw sprawdzać ceny z różnych źródeł:)




CENA. Z doświadczenia wiem (przykład powyżej:)), że ceny w sklepach internetowych czy chociażby na aukcjach są często zdecydowanie niższe niż ceny w sklepach stacjonarnych. Obniżenie kosztów jest często spowodowane tym, że sprzedawca nie musi wynajmować lokalu czy zatrudniać pracowników a produkty trzyma w domu lub magazynie. Dobrym rozwiązaniem jest porównywanie cen. Korzystając z tego, że mam internet w telefonie sprawdzam już będąc bezpośrednio w sklepie w jakiej cenie mogę dostać produkt online - różnica może być niewielka ale może sięgać również kwoty rzędu 50 zł. Jeśli nie masz możliwości sprawdzenia ceny online, zrób to po powrocie do domu uprzednio prosząc sprzedawcę o odłożenie rzeczy na jeden dzień. Będziesz miała wtedy pewność, że nikt nie sprzątnie Ci jej sprzed nosa:) Dodatkowo niektóre firmy wprowadzają zniżki/ kupony rabatowe na dany asortyment tylko i wyłącznie wtedy kiedy zdecydujemy się na zakupy przez internet - to ogromny plus. Z drugiej strony w sklepach stacjonarnych oraz drogeriach coraz częściej możemy trafić na obniżki wybierając z naprawdę zróżnicowanego towaru (np. w SuperPharm co tydzień robią akcję z obniżkami na określoną grupę kosmetyków a w sieciówkach praktycznie przez cały rok możemy znaleźć kącik przecenowy). 




FORMA PŁATNOŚCI. Bardzo istotną kwestią jest wybór płatności. Płacąc przelewem o wiele szybciej wydajemy nasze pieniądze - wiele osób nie jest świadoma jak duża suma znika z konta (taki sam efekt zachodzi kiedy płacimy kartą), jesteśmy natomiast o wiele bardziej roztropni jeśli płacimy gotówką w sklepie stacjonarnym bo wtedy fizycznie widzimy jak ubywa nam pieniędzy z portfela. 




JAKOŚĆ I KOMFORT. Internet rządzi się swoimi prawami i nigdy nie jesteśmy w stanie zweryfikować czy towar, który wyświetla nam się na ekranie monitora rzeczywiście tak wygląda (pomijam tutaj kosmetyki, które przeważnie przychodzą szczelnie zamknięte w opakowaniach). Zakup odzieży, butów i dodatków to prawdziwe wyzwanie. To, co nam się przeważnie nie zgadza to kolor, zwłaszcza jeśli mamy specjalne wymagania co do odcienia koloru chabrowego:) Drugim elementem jest jakość materiału - sam opis jest jedynie małą wskazówką a bawełna bawełnie niestety nie jest równa. Dopóki nie dotkniemy tkaniny nie będziemy wiedziały czy nam odpowiada. Podobnie jest z komfortem - niestety jedynie na podstawie tego, co pokazuje nam ekran monitora (nawet jeśli jesteśmy na 100% pewne, że fason i kolor są dla nas stworzone) nie jesteśmy w stanie stwierdzić jak będziemy się w danej rzeczy "czuły". O ile sukienka nie zawsze musi być superdopasowana i wygodna to bielizna, spodnie, okrycie wierzchnie a przede wszystkim buty - już tak. W sklepie można przymierzyć rzecz, wypróbować (np. sprawdzić elastyczność spodni czy przejść się w szpilkach po sklepie) co sprawia, że o wiele łatwiej nam podjąć decyzję. Przeszukiwanie internetu w celu znalezienia butów na imprezę a później rozczarowanie i czas poświęcony na kontakt ze sprzedawcą i sam zwrot są mało opłacalne. 

Jakie jeszcze widzicie korzyści i niekorzyści płynące z zakupów przez internet? Czekam na wasze komentarze a już jutro druga część:)



Zdjęcia, źródło: Internet

sobota, 9 sierpnia 2014

DIETA NA TRĄDZIK, CZ.2: Co po 3 miesiącach?





DIETA NA TRĄDZIK, CZ.2: Co po 3 miesiącach?

Właściwa dieta przeciwko trądzikowi trwa 3 miesiące (szczegółowo o diecie piszę tutaj) - to wtedy dajemy naszemu organizmowi możliwość odzwyczajenia się od węglowodanów, zwłaszcza tych prostych. Po tym okresie, jakże trudnym i wyczerpującym psychicznie:) (ja oczami jadłam w sklepie wafelki z czekoladą a weekendowe pieczenie ciast przez moją mamę w żaden sposób nie ułatwiało sprawy). Z czasem zaczęłam sobie uświadamiać jak dużo cukru dziennie spożywa człowiek a wiedząc jakie to niesie konsekwencje w swojej wyobraźni zabierałam dzieciom lizaki i zrzucałam obcym ludziom z taśmy przy kasie żelki, słodkie napoje, biały chleb i przetworzoną wędlinę:P 




Po okresie 3 miesięcy dozwolone jest dopuszczenie do swojego menu węglowodanów złożonych, tj: pieczywo pełnoziarniste (najlepiej żytnie), otręby, makaron żytni, ciemny ryż, kasze - i wszystko to, co jest jak najmniej przetworzone. Chleb i makaron można zrobić samodzielnie - sama jestem na etapie eksperymentowania i przyzwyczajam rodzinę do zdrowego pieczywa przemycając w bochenkach otręby oraz pestki dyni i słonecznika.

Równie ważne są ilości wprowadzanych węglowodanów, które zwiększa się stopniowo z miesiąca na miesiąc. W 1 miesiącu w ciągu całego dnia można sobie pozwolić na jedną małą porcję (2-3 kromki pełnoziarnistego żytniego chleba na śniadanie bądź kolację lub 2-3 łyżki ciemnego ryżu bądź kaszy do obiadu). Wciąż pilnujemy żeby jadać 5 posiłków dziennie, pić minimum 1,5 litra wody mineralnej niegazowanej a warzywa stanowiły zdecydowaną większość w naszym menu. Inne produkty, które możemy spożywać w większych ilościach to: soczewica, groch, soja, orzechy, migdały, oliwa z oliwek, pestki słonecznika, pestki dyni, mięso wołowe bądź wieprzowe - najwyżej dwa razy w miesiącu. Zupełnie rezygnujemy z węglowodanów prostych, słodycze są zakazane.




W 2-3 miesiącu można zwiększyć dwukrotnie ilość spożywanych w ciągu dnia węglowodanów złożonych. Starajmy się jednak mieć je pod kontrolą i zachować odpowiednie proporcje na talerzu: 1/4 węglowodanów, 1/4 mięso, 1/2 warzywa. Najlepszym rozwiązaniem byłoby całkowite wyparcie węglowodanów prostych z naszej diety jednak racjonalne ich spożywanie, np. raz na tydzień porcja domowego wypieku, kawałek pizzy, ryba w panierce nie powinno przynieść szkody. Z drugiej strony większość 
ze znanych nam rozwiązań z użyciem białej mąki i cukru znajduje swoje odpowiedniki w zdrowych produktach - staraj się je zastępować. Różnica w smaku jest niewielka natomiast różnica dla naszego zdrowia i organizmu - ogromna. 




Przez okres tych kilku miesięcy całkowicie zmieni się Twoje spojrzenie na temat żywienia, bardziej świadomie i racjonalnie będziesz wybierała produkty do sklepowego koszyka. Będą Cię do tego motywowały zmiany, które zaobserwujesz w swoim wyglądzie i kondycji organizmu. Wybieraj to, co jest dla Ciebie najlepsze, jakość i wartość produktów spożywczych powinna górować nad drogim kosmetykiem czy kolejną marynarką.    

Czekam na Wasze komentarze i dodatkowe pytania:)





Zdjęcia, źródło: Internet