wtorek, 4 listopada 2014

NA CO WYDAĆ ZAOSZCZĘDZONE "MILIONY"?






NA CO WYDAĆ ZAOSZCZĘDZONE "MILIONY"?

Oszczędzanie to trudna sprawa, zwłaszcza w wykonaniu Nas, kobiet. Czasem po prostu nie potrafimy przejść obojętnie obok kolorowej witryny czy wypuścić z rąk TEJ IDEALNEJ sukienki, którą wypatrzyłyśmy z najnowszej kolekcji w naszym ulubionym butiku, nie potrafimy nie skorzystać z promocji sklepu internetowego czy opanować się przed załadowaniem koszyka słodkościami z całego świata zaraz tuż przed "tymi" dniami. Jeśli jednak są to małe grzeszki to są one wybaczalne ale przede wszystkim my nie mamy ciągłego poczucia winy bo znowu dałyśmy się namówić na drogą rzecz, która zazwyczaj smętnie wisi w szafie, kosmetyk, któremu niestety do cudotwórczego działania bardzo daleko czy to, że po kulinarnym ucztowaniu kolejna dziurka w pasku pokazuje Nam, że znów nie potrafiłyśmy się opanować przed wchłonięciem stosu słodkości czy niezdrowych przekąsek.




Od momentu, w którym rozpoczęłam swoją przemianę wręcz zarabiam na porządkowaniu przestrzeni wokół siebie. I nie chodzi mi tylko o te pieniądze, których nie wydaję na nowe ciuchy, bibeloty czy stertę drogich kosmetyków, które miały poradzić sobie z moją problemową cerą ale o kwotę, którą udało mi się zebrać w związku z odsprzedaniem zarówno ciuchów jak i kosmetyków. Prowadzenie dzienniczka zakupów pozwala mi w pełni kontrolować to ile i na jakie cele wydaję swoje pieniądze i z zaskoczeniem odkrywam, że zarówno oszczędzanie jak i zarabianie na oszczędzaniu - bo tak można określić odsprzedaż używanych rzeczy, przychodzi mi bardzo łatwo. Wiele osób, którym opowiadam o zmianie swoich nawyków żywieniowych jest przekonana, że wydaję fortunę na jedzenie, które teraz stanowi moje menu. Racją jest, że produkty - zwłaszcza te, które posiadają szereg certyfikatów określających je jako żywność ekologiczną, jest droższa od tych "zwykłych" zamienników, również mięso ryb z reguły okazuje się droższe niż mięso drobiowe czy wieprzowe, jednak wyeliminowanie z mojego menu słodyczy, szybkich gotowych dań czy przekąsek, mięsa wieprzowego, wołowego oraz ograniczenie spożywanego drobiu a zastąpienie ich świeżymi owocami, warzywami czy właśnie mięsem ryb w żadnym stopniu nie nadszarpnęło mojego budżetu. 




Niegdyś średnio miesięcznie wydawałam ok.400zł na ubrania i ok. 100zł na kosmetyki, to daje nam 500zł. Od 6 miesięcy staram się konsekwentnie wytrwać w postanowieniu nie kupowania niepotrzebnych rzeczy choć początki były trudne i nie zawsze byłam w stanie się powstrzymać a raczej zerwać z przyzwyczajeniem wrzucania rzeczy do koszyka dlatego pod uwagę wezmę okres 5 miesięcy. Do tego pieniądze ze sprzedaży rzeczy używanych, zebrało się tego 1417zł, czyli:

500zł x5mc = 2500zł + 1417zł = 3917zł

Moje wydatki w tym czasie na ubrania i kosmetyki w porównaniu z tym, ile wydawałam wcześniej, są naprawdę znikome. Mam pełny zestaw ubrań na jesienno-zimowy okres a zapasy kosmetyków konsekwentnie zużywam dokupując tylko te, które mi się kończą a na stałe są włączone do codziennej pielęgnacji. 

Przez okres 5 miesięcy na ubrania wydałam 187,90zł, na kosmetyki ok. 107zł. W tym miesiącu postanowiłam sobie wypisać te kwoty na małej karteczce i przykleiłam ją w zasięgu wzroku a na początku każdego przyszłego miesiąca zamierzam ją aktualizować. To mnie niesamowicie mobilizuje i pozwala jeszcze bardziej wytrwać w postanowieniu.

Bilans: 187,90zł + 107zł = 294,90zł

3917zł - 294,90zł = finalnie 3622,10zł oszczędności zaledwie w 5 miesięcy




Ta kwota jest dla mnie spora i cieszę się z dodatkowych funduszy aczkolwiek bardziej satysfakcjonuje mnie myśl, że po prostu zrywam z nałogiem a przede wszystkim przestrzeń wokół mnie nabiera objętości. Uwolniona od tych wszystkich zbędności czuję się o wiele swobodniej. Na co można przeznaczyć takie pieniądze?




Oszczędności można zainwestować - i to jest jedna z form, która się świetnie sprawdza dla osób, które lubią inwestycje długodystansowe. Możliwości jest tutaj naprawdę sporo i wszystko zależy od naszej wiedzy czy umiejętności poruszania się w świecie lokat, nieruchomości czy funduszy inwestycyjnych. Nie będę opisywała ich tutaj szczegółowo bo ani nie posiadam takiej wiedzy ani nie mam dużego doświadczenia. Częściej jednak lubimy odkładać pieniądze na jakiś cel związany z naszą działalnością zarobkową, zainteresowaniami bądź podróżami. Remont kuchni, kupno nowej komody, kurs językowy czy kurs skakania ze spadochronem, dodatkowe fundusze potrzebne przy otwieraniu naszej własnej działalności gospodarczej, podróż w każdy zakątek świata czy zakup odpowiedniego sprzętu związanego z naszymi zainteresowaniami - opcji jest wiele i wszystko zależy od naszych indywidualnych upodobań. 








Bardzo często pod postami blogerek, które zdają relację z wycieczki zagranicznej czytam komentarze zachwyconych dziewczyn, które marzą o podróży do NY, zwiedzeniu Paryża czy wylegiwaniu się na plażach w egzotycznych krajach. Tak naprawdę takie wycieczki okazują się być w zasięgu naszych możliwości finansowych jeśli tylko dokładnie przyjrzymy się w jaki sposób robimy zakupy. Pół roku, względnie rok odkładania pieniędzy, które do tej pory wydawaliśmy na rzeczy zbędne oraz zerwanie z impulsywnym kupowaniem pozwala nam spełnić każde marzenie. 




Zdjęcia, źródło: Internet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz